piątek, 6 grudnia 2019


Jej Wysokość Kreatywność



Photo by Skye Studios on Unsplash


Cecha pożądana przez pracodawców różnorodnych profesji, sprawdzana w różnych testach i rozmowach kwalifikacyjnych. To właśnie ona odróżnia nas, ludzi od innych gatunków. Kreatywność, nazywana inaczej twórczością, to zdolność do tworzenia, wymyślania czegoś nowego. Potrzebuje ona krytycznego, wybiórczego umysłu i inteligencji. Co ciekawe, wystarczy przeciętna. Weźmy za przykład ojca pop-artu, Andy’ego Warchola – jego IQ wynosiło 86 (sic!), jest to naprawdę przeciętny wynik.  Z kreatywnością jest jak z procesami wtórnymi – samą zdolność zawdzięczamy najważniejszemu organowi – mózgowi, a wykorzystywanie kreatywności wpływa bardzo korzystnie na jego rozwój. Zatem kreatywność rozwija się przez całe życie. Wymaga współpracy wielu ośrodków w mózgu – najbardziej części kory przedczołowej po prawej stronie, ale również, choć w mniejszym stopniu pozostałych obszarów obu płatów czołowych i obu płatów ciemieniowych. Doskonale widać to na rezonansie magnetycznym MRI.

Photo by Christina @ wocintechchat.com


            Dzieci posiadają genialną kreatywność – potrafią np. stworzyć z najmniej potrzebnej rzeczy ulubioną zabawkę, wymyślić postać, której nadają imię, cechy zewnętrzne, osobowość i świetnie się bawią przyporządkowując jej rolę.

            Jak pomóc dziecku w rozwijaniu kreatywności?


Photo by Caleb Woods on Unsplash


Badania Donalda Hebba na szczurach dowiodły, że twórczości sprzyja bardziej stymulujące środowisko. Dzieje się tak, dlatego, że zewnętrzne bodźce kulturalne, takie jak architektura, sztuka, czy literatura sprzyjają tworzeniu się synaps między komórkami nerwowymi, a co za tym idzie – kora mózgowa staje się grubsza i powstają nowe neurony. Wniosek? Pokazujmy dzieciom świat, opowiadajmy o tym, co widzimy na spacerze, w drodze do domu, zabierajmy na przedstawienia i co równie ważne nie ograniczajmy kontaktów społecznych. Te z kolei prowadzą do różnorodnych doświadczeń i interakcji. W końcu ogranicza nas tylko wyobraźnia ;)


Photo by Ella Jardim on Unsplash

niedziela, 10 listopada 2019

Dobry mówca, dobry słuchacz



„Umiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi jest takim samym towarem, jak kawa czy cukier. I za tę umiejętność zapłacę więcej, niż za każdą inną pod słońcem”
John Dawidson Rockefeller



Nawiązywanie kontaktów z ludźmi – zarówno towarzyskich, jak i służbowych, to dziś nie lada sztuka. Organizowane są bowiem rozmaite kursy i szkolenia z tej tematyki, które wciąż cieszą się ogromną popularnością. Któż bowiem nie potrzebuje zjednywać sobie ludzi, przemawiać skutecznie i słuchać z zainteresowaniem? My, ludzie, żyjemy z innymi, pomimo pragnącej przez wielu z nas niezależności, i tak żyjemy w „stadzie”. Kontakty międzyludzkie przewijają się we wszystkich obszarach działania, we wszystkich podejmowanych przez nas aktywnościach, dlatego zachęcam do zapoznania się i oczywiście stosowania kilku prostych reguł, a z korzyścią „odbiją” się one na relacjach z innymi.



1.      Słuchaj z uwagą tego, co mówi druga osoba. Okazuj szczere zainteresowanie. Czyli, kiedy z kimś rozmawiasz (i nawet kiedy pozornie nie jesteś zainteresowany), to staraj się przez ten czas uważnie słuchać. Unikniesz dzięki temu nieporozumień, zbędnych pytań, a zyskasz zrozumienie i zapewne dowiesz się czegoś nowego dla siebie. Nie wykorzystuj tego czasu na formułowanie własnej wypowiedzi, ale staraj się zrozumieć, co przeżywa druga osoba.

2.      „Mów za siebie” ;) zasada stara, jak świat – pozwól zrozumieć innym swój pogląd, daj im poznać, że to, co mówisz dotyczy Ciebie.

3.      Nie krytykuj i nie potępiaj. Oczywiście wiadomo, że konstruktywna krytyka jest jak najbardziej pożądana, ale tu mam na myśli bardziej osądzanie, potępianie rozmówcy za błąd, jaki popełnił. Staraj się zrozumieć dlaczego rozmówca robi to, co robi. Taka postawa rodzi tolerancję i sympatię. Zwracaj uwagę na błędy innych w sposób nie bezpośredni, zanim skrytykujesz, przyznaj się do własnych błędów, porażek.

4.      Doceniaj, kiedy na to zasługuje. Pochwalaj postępy. Niektórzy się przechwalają, wiadomo. To może być irytujące i odpychające. Jednak, kiedy uznasz, że rozmówca zasługuje na pochwałę, to śmiało zrób to. Docenianie budzi bowiem respekt i sympatię. Kiedy ktoś Ci zaimponuje, wyraź aprobatę. Kierowanie się zazdrością niesie negatywne skutki nie tylko w kontaktach, ale również w sferze osobistej. Docenianie natomiast może nawet korzystnie wpływać na własną motywację do działania.

5.      Zwracaj się personalnie – używaj imienia, ksywki w rozmowach prywatnych, formy „Panie X (imię)” w rozmowach formalnych. To ociepla stosunki.

6.      Potraktuj rozmówcę jako kogoś ważnego. To w końcu Twój cenny czas, jeśli już z kimś rozmawiasz, to wynieś z tej rozmowy coś cennego dla siebie.

7.      Unikaj wydawania rozkazów, stosuj raczej prośby lub pytania zachęcające do refleksji.

8.      Dziękuj bezpośrednio i szczerze. I z uśmiechem oczywiście J

9.      Bądź asertywny – jeśli czujesz, że ktoś przekracza Twoje granice, zadbaj o siebie. (o tym następnym razem)


A Wy macie jakiś zasady, które świadomie bądź nieświadomie stosujecie, a które śmiało można by podpiąć w temacie?        

sobota, 26 października 2019

Chwilo trwaj!



O tym, jak ważna jest choć chwila w ciągu dnia dla siebie można by pisać księgi, a już w szczególności w epoce medytacji i mindfullness Co nam daje? Relaks, dystans od bieżących spraw, wytchnienie, czasem napędza do działania, czasem pozwala odpłynąć. Dla każdego ta idealna chwila oznacza coś innego – jak bardzo jesteśmy różnorodni, tak indywidualnie dobranej chwili potrzebujemy. Stałe są: czas, przestrzeń, swoboda i preferencje. Czas – w zależności od potrzeby odpoczynku – może sięgać od kilku minut do kilku godzin ;) Przestrzeń – z dala od ludzi, samotnie, na łonie natury, a może w towarzystwie czy tłumie. Swoboda – mamy być sobą, czuć się swobodnie. Preferencje – to ma być coś, co lubimy, co sprawia przyjemność.
Jak już wspominałam – jak wielu ludzi, tak wiele potrzeb. Dla jednych TĄ chwilą będzie wyjazd, dla innych posiłek poza domem, może seans w kinie, a może jogging. Cokolwiek to jest, nie każdy ma możliwość pozwolić sobie na taką formę relaksu wtedy, kiedy potrzebuje. Dlatego tym bardziej zachęcam do kilkuminutowej chwili koncentracji na tu i teraz (mindfullness). Na tym, co się dzieje z ciałem, myślami i uczuciami. Na koncentracji na oddechu, na zmysłach i wszystkiego, co pochodzi z otoczenia. Wskazówki? Siadamy wygodnie, rozluźniamy się i swobodnie oddychamy. Wsłuchujemy się we wszystko to, co się aktualnie dzieje – od oddechu, przez wszystkie dźwięki z otoczenia – może tykanie zegara, może rozmowy innych itp. Koncentrujemy się na tym, co widzimy, na otaczającym zapachu, na odczuciach ciepła/zimna itd. Po kilku minutach – GWARANTUJĘ jest LEPIEJ. Po kilku razach jest o wiele LEPIEJ ;)




piątek, 11 października 2019

Hanami Kwiat Wiśni




Film, który zagrał główną rolę w jednym z moich ostatnich wieczorów. Film, obok którego nie mogę przejść obojętnie. Film, który porusza, wzrusza i wprawia w rzadko przeze mnie odczuwany stan smutku pomieszanego ze szczęściem. Obejrzałam dwa razy. Pierwszy z ciekawości, drugi pod kątem relacji. To, co najszczególniej zwróciło moją uwagę, to nieobecna bliskość i brak akceptacji w relacjach między bohaterami. Poruszyły mnie sceny, w których mąż w stroju zmarłej żony pokazuje jej świat, o którym marzyła i jej niezrealizowane pasje. Tych dwoje łączyła wyjątkowa bliskość i ogromną więź i pewnie ze względu na nią mężczyzna czuje tak przeraźliwy ból po stracie żony. Mocno poruszył mnie wątek odrzucenia, jakiego bohater doznaje od trójki swoich dzieci. Jest kimś, kto zdecydowanie przeszkadza i komplikuje ich codzienność, kto nie wpisuje się w ich styl życia i kto w rezultacie jest nieakceptowany. Najbliższe osoby – dzieci, którym stary ojciec przeszkadza i który staje się problemem. Nie ma w ich życiu miejsca, przestrzeni ani czasu na wspólne przeżywanie i przebywanie, na poznanie i zrozumienie. Jest za to złość, ośmieszenie i odrzucenie. Obok dzieci pojawia się postać młodej, przypadkowo poznanej dziewczyny, która obdarza bohatera swoim zainteresowaniem, poświęca mu czas i uwagę i tym samym daje to, czego on potrzebuje – akceptację i zrozumienie. Akceptację tego, że jest i jaki jest.



Film skłania do wielu refleksji. Myślę, że z racji na naszą różnorodność, każdego poruszy inna kwestia. Dla mnie, z zawodowej perspektywy ważny jest wątek relacji pomiędzy rodzicami a dziećmi. Większość jest trudna, z różnych przyczyn, przepracowywana przez wiele sesji. Jednakże jest to jedna z najważniejszych relacji, jaką tworzymy. My jako dzieci i my jako rodzice. Co możemy zrobić, aby obdarzyć akceptacją i zrozumieniem? Wystarczy ciekawość. Zwykła ciekawość drugiej osoby, tego, co się w tej osobie zmienia, jej potrzeby, pragnienia, marzenia. To tworzy więź. Jedną z ważniejszych więzi, jakiej mamy okazję doświadczyć. Nie pozwólmy sobie być dzieckiem, które z własnych, czysto egoistycznych powódek zamyka własną czasoprzestrzeń na rodzica. Pozwólmy sobie na zwykłą ciekawość i zainteresowanie, które prowadzi do akceptacji i zrozumienia. Bądźmy jak Yu, nie jak Klaus, Emma i Karl.


piątek, 19 lipca 2019

Jak szukać psychoterapeuty?


Jak i gdzie szukać terapeuty?

Jakimi kryteriami się kierować przy poszukiwaniu terapeuty?


   Znaleźć terapeutę, to obecnie, w dobie Internetu żaden problem. Znaleźć profesjonalnego terapeutę, to już bardziej skomplikowana sprawa, tym bardziej, że na chwilę obecną w Polsce nie mamy ustawy o tym zawodzie. W praktyce oznacza to, że terapeutą może być każdy. Polskie Towarzystwa Psychologiczne i Psychiatryczne powoli formalizują wymogi zawodu terapeuty, dlatego każdy szanujący siebie, swoją pracę, a przede wszystkim swoich pacjentów terapeuta powoli realizuje te wymagania.
Z racji na fakt, że Internet jest nieskończony i można wygooglować wszystko, to przedstawię Wam parę istotnych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę szukając dla siebie profesjonalisty.

  •   Po pierwsze czy osoba wykonująca zawód terapeuty ma ukończone szkolenie lub kurs psychoterapii AKREDYTOWANY przez Polskie Towarzystwa Psychologiczne i Psychiatryczne. Kurs taki trwa 4 – 5 lat i żeby go rozpocząć trzeba mieć wyższe wykształcenie. Wymogiem ukończenia kursu jest między innymi TERAPIA WŁASNA u certyfikowanego terapeuty, własne doświadczenia grupowe, staż kliniczny i superwizja. 
  • Druga ważna informacja dotyczy REGULARNEJ SUPERWIZJI pracy u certyfikowanego superwizora lista certyfikowanych superwizorów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego
  • Po trzecie ja zawsze uważam, że między terapeutą a pacjentem musi być odpowiednia więź. O relacji terapeutycznej pisałam tu
Pamiętajcie, że każdego specjalistę obowiązuje kodeks etyczny. Kodeks Etyczno Zawodowy PTPsychologicznego

Terapeutą w Polsce może być każdy ze względu na brak ustawy o zawodzie


   Każdy terapeuta pracuje w konkretnym nurcie, który może nam pasować bardziej lub mniej. Poza tym zwykle terapeuci specjalizują się w terapii konkretnych zaburzeń czy osób, np. prowadząc terapię dzieci i młodzieży, dorosłych, par, rodzin, lecząc zaburzenia odżywiania, lękowe, depresyjne itp. Warto sprawdzić czy terapeuta, do którego się wybieramy specjalizuje się w konkretnym kierunku.

  Z mojego doświadczenia (kiedy pytam nowe osoby w gabinecie) wynika, że ważna jest rekomendacja terapeuty przez specjalistę lub bliska osobę. Kiedy lekarz, który jest autorytetem poleci nam konkretnego terapeutę, to zwykle mu ufamy, kiedy siostra, przyjaciel, czy inna bliska nam osoba także nam kogoś zarekomenduje, to zwykle z tym specjalistą się skontaktujemy. Sprawdźcie wtedy informacje, o których wyżej napisałam, jeśli terapeuta takich nie zamieścił na swojej stronie, to po prostu na pierwszej, konsultacyjnej wizycie go o to spytajcie. Powodzenia!

Warto pytać, googlować i sprawdzać


środa, 10 lipca 2019


Nie chcę dzielić się koparką!😖


Aktualna pora roku sprzyja zabawom i spotkaniom na placach zabaw. I cóż, miejsce i okoliczności sprzyjają niestety również konfliktom o MOJĄ zabawkę, a szczególnie już dwu i trzylatkom ;) Tak, tak, skąd my to znamy. Jest ciepło, ptaszki śpiewają, pociecha bawi się w piasku w najlepsze, a my… ah możemy rozkoszować się gorącymi promieniami słońca, albo odpocząć w przyjemnym cieniu i pomarzyć, albo pomyśleć o niebieskich migdałkach. Wróć… jest ciepło, przyjemnie, słonecznie i nagle wrzask, pisk, krzyk i płacz. Mamaaaaaa, a chłopiec mi zabrał koparkę!!! Brajan, oddaj chłopcu zabawkę i to natychmiast, masz swoją. O nie, należy dzielić się zabawkami, my tylko ją sobie obejrzymy, pobawimy się i za chwilę Ci oddamy. Coooo? Za jaką chwilę?? Przecież chwila to wieczność! Mamooooo…
Czy naprawdę moje dziecko powinno dzielić się swoją, ulubioną, najwspanialszą i najcudowniejszą koparką z najfajniejszą łyżką do kopania i to w najpiękniejszym żółtym kolorze? Mamooo…
Scena z przymrużeniem oka, ale pytanie ważne, a odpowiedź wcale nie jednoznaczna i łatwa. Z jednej strony mamy świadomość, jako rodzic, żeby uczyć dziecko dzielenia się z innymi, bo wiadomo, to wpływa korzystnie na rozwój społeczny i empatię. Z drugiej strony jednak każde dziecko ma prawo do decydowania o swojej własności i jeśli chce się bawić samo, tak SAMO, nie razem z kolegą i nie „oddając” do zabawy koledze, to ma do tego święte prawo. I to, moi Drodzy kształtuje u dziecka decyzyjność, asertywność i wynika z potrzeby własności i autonomii.
Jeśli chcemy nauczyć dziecko wartości dzielenia się z innymi, to na pewno nie w sytuacji, kiedy bawi się naprawdę ulubionym autkiem, lalką itp. Raczej sugerowałabym (oczywiście dostosowane do wieku) sytuacje, kiedy może np. przekazać zabawki i ubrania, z których już wyrosło innemu, znajomemu dziecku, kiedy może nakarmić samotnego kotka z okolicy, kiedy może poczęstować inne dzieci jakimiś smakołykami, można zaangażować się w lokalną zbiórkę, akcję charytatywną itp. Dla młodszych proponuję zabawy z odgrywaniem ról, kiedy to np. figurki dzielą się między sobą i jaką to sprawia im radość. Polecam także rozmowy nawiązujące do sytuacji np. „widzisz, jaka Zosia była szczęśliwa, kiedy poczęstowałaś ją truskawkami?” „Zobacz, jak Grzesiowi smutno, że zabrałeś mu autko”. Dzieci uczą się wartości dzielenia, kiedy robią to z serca i z chęci, a nie wtedy kiedy muszą oddać komuś coś, bo tak wypada. Pamiętajmy też, że dzieci uczą się od nas, modelują nasze zachowania, bo my, rodzice jesteśmy autorytetami we wszystkich dziedzinach i nasze zachowania są dla nich wzorcowe. Dlatego to, jak my dzielimy się z innymi, albo jak asertywnie odmawiamy uczy ich przyjmowania postawy.
Pamiętajmy o szczególnym okresie dwóch, trzech lat, kiedy dziecku jest trudno zrozumieć, że ma podzielić się czymś swoim. To wynika z naturalnego, prawidłowego rozwoju.
To z psychologicznego punktu widzenia, natomiast z macierzyńskiego, ja zwykle mówię synowi, że jeśli chce, to może pobawić się razem z innymi dziećmi swoimi zabawkami, może komuś je pokazać, albo może powiedzieć, że chce się bawić sam. To, jaką decyzję podejmie zależy od niego i każda jest słuszna. Ważne, aby odbyło to się w zgodzie z jego potrzebami i bez agresji. Myślę, że taka postawa uczy go decyzyjności, a obserwacja reakcji innych uczy empatii i jest materiałem do rozmowy o uczuciach w domu.



czwartek, 4 lipca 2019

Terapeuta to nie przyjaciel



Ostatnio zobaczyłam fotografię, z której uśmiechały się do mnie dwie radosne twarze. Z początku nie rozpoznałam żadnej z nich, ale przyglądałam się przez chwilę próbując rozpoznać na zdjęciu znajomego. Z niedowierzaniem rozpoznałam na nim dwóch moich podopiecznych, których ostatni raz widziałam 3 lata temu. Poruszył mnie ten widok, uśmiechnęłam się i przysłowiowa łezka w oku się zakręciła. Sentyment. Radość. Wzruszenie. 3 lata. Z fotografii uśmiechały się do mnie dwie szczęśliwe, u progu dorosłości już osoby.
Specyficzna jest relacja między terapeutą a pacjentem. Terapeuta konsultuje pacjenta, diagnozuje, nawiązuje przymierze, podtrzymuje je, a w końcu żegna się z nim. Pacjent po skutecznej terapii odchodzi. Dla terapeuty to nie zwyczajne „do widzenia”, to poczucie straty, które przez jakiś czas jeszcze przeżywa.
Już Freud uważał, że pacjenci muszą nawiązać z terapeutą nić porozumienia, aby wykorzystywać znaczenie interpretacji (Gabbard, 2005). Tak zwany sojusz terapeutyczny warunkuje konstruktywną współpracę. Pacjent uważa terapeutę za osobę, która ma dobre intencje i mu pomoże. Badania m. in. Frieswyk’a (1986) potwierdziły wpływ relacji na przebieg i skuteczność terapii.
W relacji terapeuta – pacjent pojawiają się różnorodne uczucia, przeniesienie pacjenta, czy przeciwprzeniesienie terapeuty. Przepływają informacje, rezonują emocje. Na pewnym etapie pojawia się złość na psychoterapeutę, na innym etapie jest on idealizowany. Naprawdę dużo się dzieje. Na szczęście pacjent ma terapeutę, a ten superwizora.
Dlatego ta specyficzna relacja jest ogromnie ważna, w pewnym sensie przywiązujemy się do siebie i to wpływa na efekt końcowy. Ważne, aby sobie uświadomić, czy terapeuta to odpowiednia osoba. Zachęcam, aby wszystkie wątpliwości na bieżąco omawiać. Dbajmy o nasze zdrowie, o nasz proces zdrowienia i wybierajmy mądrze. Ja swoich pacjentów zachęcam, aby po dwóch, trzech sesjach podjęli decyzję czy jestem dla nich odpowiednią osobą i czy chcą kontynuować terapię ze mną i zachęcam także i Was, abyście mieli odwagę podjąć słuszną decyzję pamiętając o swoim zdrowiu.



poniedziałek, 17 czerwca 2019


Cyganka prawdę Ci powie…



Horoskopy, opisy osobowości, wróżby, czytane w większości dla zabawy potrafią wywołać chwilę zastanowienia. Są wśród nas  osoby, które głęboko wierzą w przygotowany specjalnie dla nich opis charakteru i w słowa wróżek odnoszące się do przyszłości, jak również Ci, których takie treści bawią. Jeśli bawią, to czasem zasiewają nutkę zwątpienia nawet najtwardziej stąpającym po ziemi.
Dzieje się tak z prostej przyczyny, wszystkie wróżby, horoskopy i tym podobne opisy oparte są na tak zwanym „zimnym odczycie”. Jest to technika stosowana przez wróżbiarzy i medium do sprawiania wrażenia, że wie o danej osobie więcej na podstawie swoich tajemniczych zdolności. Zimny odczyt dotyczy uniwersalnych pragnień i potrzeb ludzi z danego kręgu kulturowego. Może kogoś rozczaruję, ale wiedza i umiejętności wróżek nie wynikają z ich nadzwyczajnych mocy, ale z praktyki wyciągania wniosków, obserwacji mowy ciała, reakcji na uniwersalne słowa zimnego odczytu. Podstawowa umiejętność zimnego odczytu polega na tym, że odbiorca odnajduje w słowach wróżby to, co mu odpowiada. Są to tak uniwersalne stwierdzenia, które pasują do każdego.

W polskiej literaturze nie znajdziemy zbyt dużo informacji na temat zimnego odczytu, raczej w zagranicznej, a już szczególnie amerykańskiej, gdzie jest duże zapotrzebowanie na tego typu tematy. W Polsce wróżki to w większości emerytowane panie pragnące dorobić i nie są wystarczająco zainteresowane rozwojem osobistym ;)

W sieci można znaleźć informacje na temat przeprowadzonego w 1948 roku eksperymentu Forera. Badacz dał uczestnikom do wypełnienia test osobowości, a potem przekazał opis każdego z badanych opracowanego na podstawie wyników testu. Studenci ocenili trafność na 4,26 (5 to najwyższa ocena). Oczywiście nikt nie analizował testu osobowości, a każdy z badaczy dostał dokładnie ten sam opis osobowości oparty na tak zwanym zimnym odczycie.
Derren Brown, autor „Sztuczek umysłu” opisuje podobny eksperyment, który przeprowadził na studentach demaskując w efekcie parapsychologiczne analizy. Udowodnił tym samym, że nie istnieje żadna dopasowana charakterystyka osobowości na podstawie daty urodzenia, numerologii, znaku zodiaku czy czegokolwiek innego. Nie istnieje również żaden z tajemniczych sposobów przepowiadania przyszłości, ponieważ wróżbici mówią to, co zainteresowany chce usłyszeć, co da mu nadzieję. Ne istnieje również żadne medium rozmawiające z duchami.
Zastanówmy się nad oczekiwaniami osoby, która odwiedza wróżbitę. Często to ktoś szukający rozwiązań trudnych dla niego sytuacji. Racjonalne metody rozwiązania zawiodły, więc szuka magicznych. Spotyka osobę otwartą, ciepłą, miłą i zainteresowaną pomocą. Oferuje możliwość zastosowania magicznych sposobów. Oczywiście twierdzi, że dokładnych informacji nie jest w stanie uzyskać i przekazuje tylko to, co uzyskuje z przepływającej przez niego energii. Oczekuje potwierdzenia i uściślenia informacji od zainteresowanego.

Warto wspomnieć jeszcze o gorącym odczycie. Polega na zdobyciu informacji na wcześniejszym etapie i potem wykorzystaniu ich w celu zrobienia wrażenia. Załóżmy, że zgłasza się do wróżbity osoba, która przedstawia się w telefonicznym kontakcie. Wróżbita zatem może klienta wygooglować, sprawdzić na fb czy insta i dzięki temu „zabłysnąć” takimi informacjami na pierwszym spotkaniu.

Spotkałam kiedyś Romkę, która przepowiedziała mi łysego męża… Hmm, myślę, że każdy z nas wraz z wiekiem straci znaczną część swojego „upierzenia” ;) .   

niedziela, 24 marca 2019

Efekt wyświadczonej przysługi


Inaczej zwany efektem Benjamina Franklina. Polega na tym, że zaczynamy lubić osobę, której dotąd nie darzyliśmy sympatią, jeśli udzieliliśmy jej pomocy. 


Jak to działa?
Osoba, która jest nam obojętna, lub której nie lubimy prosi nas o wyświadczenie drobnej przysługi. Nie jest to  zgodne dla nas, aby pomagać komuś, kogo nie darzymy sympatią i rodzi to w nas dysonans oraz powoduje napięcie. W celu zmniejszenia dysonansu i napięcia, nasz mózg „działa na skróty” i kiedy pomagamy tej osobie, to zmieniamy do niej stosunek, zaczynamy ją lubić. Dzięki temu, że komuś pomogliśmy, bardziej tą osobę lubimy.



Eksperymenty
Efekt został poddany różnym badaniom eksperymentalnym. Jedno z nich polegało na tym, że grupa eksperymentalna wygrała pieniądze. Po krótkim czasie wygrani zostali poproszeni o zwrot pieniędzy, ponieważ zaszła pomyłka. Okazało się, że ci, którzy zwrócili wygraną eksperymentatorowi oceniali go życzliwiej i z większą sympatią, niż ci , którzy zachowali pieniądze dla siebie.

Efekt ten nazywany jest też Efektem Benjamina Franklina. W latach 30-stych XVIII wieku, Franklin potrzebował poparcia swojego wroga w wyborach. Poprosił go wcześniej o pożyczenie książki ,którą trudno było zdobyć. Po pewnym czasie zwrócił książkę z serdecznym podziękowaniem wyrażającym wdzięczność za okazaną pomoc. Przy najbliższej okazji „nieprzyjaciel” rozpoczął pogawędkę z Franklinem, a ich stosunki zdecydowanie ociepliły się i wkrótce po tym zostali przyjaciółmi.

Efekt ten działa i można go wykorzystywać w kontaktach z innymi zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Wystarczy poprosić o małą przysługę, najlepiej taką, której trudno odmówić. Efekt będzie zdumiewający, zyskamy sympatię tej osoby. Warto spróbować ;)






czwartek, 14 marca 2019

Czym jest psychoterapia?


Geneza słowa pochodzi z greckiego określenia „psyche”, czyli dusza oraz „therapein”, czyli leczyć (Pieter, 1963). Psychoterapia jest metodą leczenia zaburzeń nastroju, osobowości oraz zaburzeń psychosomatycznych poprzez stosowanie przez terapeutę różnorodnych technik, których celem jest poprawa stanu psychicznego pacjenta. W psychoterapii istotne jest wyznaczenie celu przez pacjenta, a czasem z pomocą terapeuty wspólnie i dążenie do jego zrealizowania. Psychoterapeuta używa różnych technik takich jak pytania otwarte, komentarze, interpretacje, psychorysunki, metafory itp. Ważne jest, aby pacjent sam czuł potrzebę podjęcia psychoterapii i zdecydował o jej rozpoczęciu. Celem psychoterapii jest rozwój osobowości pacjenta, zdrowie psychiczne, poprawa funkcjonowania w relacjach społecznych i usunięcie objawów somatycznych. Wyodrębnia się cztery główne orientacje psychoterapeutyczne:
Psychoterapia psychodynamiczna wyjaśnia mechanizmy powstawania zaburzeń neurotycznych. Oparta jest na pracy z nieświadomymi konfliktami wewnętrznymi pacjenta pomiędzy id, ego i superego uruchamiających mechanizmy obronne, na relacji z terapeuta w kontekście przeniesienia i przeciwprzeniesienia. To chyba jedna z najdłuższych terapii oparta na pracy z nieświadomością pacjenta, interpretacjami terapeuty. Istotną rolę odgrywa tu świat fantazji i marzeń sennych pacjenta oraz relacje z obiektami.
Psychoterapia poznawczo – behawioralna
Objawy psychopatologiczne pacjenta wyjaśniane są poprzez automatyczne zachowania, których pacjent się wyuczył. Zaburzenia emocjonalne są skutkiem zaburzeń myślenia. W nurcie tym terapeuta wyjaśnia pacjentowi jego dotychczasowe sposoby myślenia i działania, a następnie poprzez dobór odpowiednich technik terapeutycznych uczy rozpoznawania i dysfunkcjonalnego sposobu myślenia a w konsekwencji jego eliminowania. Pacjent uczy się nowych form funkcjonowania.  
Psychoterapia humanistyczno – egzystencjalna
Źródłem zaburzeń są przekonania pacjenta narzucone przez innych ludzi, które są niezgodne z wewnętrznymi przekonaniami. W nurcie tym można wyodrębnić zróżnicowane szkoły psychoterapeutyczne takie jak: terapia skoncentrowana na osobie, Gestalt, egzystencjalna.
Psychoterapia systemowa
Polega na niesieniu pomocy poprzez wgląd w psychopatologie pacjenta w obszarze jego funkcjonowania w grupach społecznych, systemowych takich jak rodzina. W tym obszarze terapeuta zajmuje się psychoterapia całych rodzin oraz par. Pacjent (pacjenci) jest konfrontowany z bliskimi w obecności terapeuty.
Kto może być psychoterapeutą?
Zawód psychoterapeuty może wykonywać osoba spełniająca wymogi Polskich Towarzystw Psychologicznego i Psychiatrycznego. Na wymogi te składa się przede wszystkim ukończony akredytowany przez te towarzystwa kurs psychoterapii, odbycie terapii własnej oraz stała praca pod superwizją.
Jak wygląda pierwsza sesja?
Pierwsza sesja to konsultacja: spotkanie terapeuty z pacjentem, na którym pacjent zgłasza problem i umawia się z terapeutą na formę współpracy.
Psychoterapia  NIE JEST udzielaniem rad i drogowskazów jak żyć, jest PROCESEM angażującym pacjenta w ciężką pracę nad osobowością, prowadzącą do trwałych zmian mających służyć lepszemu funkcjonowaniu. Często proces ten jest długi i sprawiający pacjentom dyskomfort ze względu na wychodzenie ze „sfery komfortu”, do której pacjent jest przyzwyczajony, a która w rezultacie jest źródłem cierpienia.
Relacja z terapeutą
Jest to specyficzna relacja, w którą zaangażowany jest pacjent i terapeuta. Oparta jest na zaufaniu, etyce zawodowej psychoterapeuty oraz na pracy służącej zdrowieniu pacjenta.

wtorek, 12 marca 2019


Intro czy ekstra?

Jak to jest być introwertykiem, a jak ekstrawertykiem? I po co komu wiedzieć kim jest? A jeśli już wie, to jak to wykorzystać?
Carl Jung opisał introwertyka jako osobę, która skupia się na własnym, wewnętrznym świecie, ekstrawertyka zaś jako zorientowanego na świat zewnętrzny.  Dokonując typologii doszedł do wniosku, że nie istnieje 100 procentowy intro, ani 100 procentowy ekstrawertyk. Każdy człowiek posiada cechy z obu postaw. Jednym bliżej do ekstra, drugim do introwertyka. Jest to kwestią pewnej skali. Ci, którzy znajdują się pośrodku tej skali to ambiwertycy. To, czy jesteś intro, ekstra, czy ambiwertykiem, zależy od twojej reakcji na stymulację społeczną.
Introwertycy w pełni wykorzystują swój potencjał, kiedy przebywają w spokojnych, wyciszonych warunkach. Ekstrawertycy zaś potrzebują ogromnej ilości stymulacji, bodźców zewnętrznych, aby się rozwijać. To nie znaczy jednak, że ekstrawertyk nie potrzebuje czasem się wyciszyć, a introwertyk wyjść do baru czy na tańce. Chodzi o większość czasu i nie jest to jedynym wyznacznikiem sposobu spędzania czasu. Kluczem do zmaksymalizowania naszych talentów, do najbardziej optymalnego rozwoju potencjału jest przebywanie w odpowiednich dla nas warunkach. Praca w grupie będzie zatem sprzyjała wydajności i kreatywności ekstrawertyka, praca indywidualna natomiast wydobędzie z introwertyka jego potencjał.
Warunki sprzyjające rozwojowi osobistemu introwertyka to głównie ulubione otoczenie, spokojne i zdystansowane od niepotrzebnych hałaśliwych, neonowych bodźców. Wydajność umysłu osiąga szczyt w warunkach spokojnych, cichych i dobrze znanych. Odpoczywa w ciszy, w raczej naturalnym środowisku. Wartością jest własna przestrzeń – ze względu na wewnętrzne pochodzenie energii psychicznej, którą zdobywa poprzez wykonywanie różnorodnych czynności z dala od ludzi. Męczy się na dużych spotkaniach typu bankiety, hałaśliwe imprezy czy miejsca, gdzie przebywa dużo ludzi, a już szczególnie nieznanych osób. Introwertycy lubią zaufane, dobrze znane towarzystwo – grupa „starych” przyjaciół będzie najlepsza. Wśród nich czują się rozumiani i mogą przyjmować cechy bliższe ekstrawertykom.

Ekstrawertyk, dusza towarzystwa potrzebuje otaczać się ludźmi, czuje się dobrze, kiedy jest w centrum zainteresowania, to zwykle osoba aktywna, dynamiczna, głośna, dominująca w dyskusjach, której „wszędzie pełno”. W takich warunkach czuje się dobrze, jest rozumiana i  samorealizuje się. Jej umysł jest wydajny kiedy pracuje w grupie, podczas tzw „burzy mózgów”.

Ambiwertyk ma różnorodne reakcje na stymulację społeczną. W dobrze znanej grupie, np. przyjaciół będzie zachowywał się jak ekstrawertyk, w grupie nowo poznanych osób, będzie z większym dystansem obserwował, powoli wchodził w interakcje. Może być duszą towarzystwa i czuć się wspaniale i jednocześnie może zamknąć się we własnej przestrzeni z np. książką i to też może napawać go szczęściem.
Według Junga, autora podziału, introwertyk to osoba skupiająca się na własnym, subiektywnym świecie wewnętrznym, a ekstrawertyk to osoba zorientowana na świat zewnętrzny. Po co nam taka wiedza i jak ją wykorzystać? Po to, między innymi, aby jak najpełniej wykorzystać swoje możliwości, swój potencjał w jak najlepszych dla siebie warunkach. Jak to wygląda dzisiaj? Czy współcześnie łatwiej jest ekstra czy introwertykom? Introwertyzm to rodzaj reakcji na stymulację społeczną związany z wyborem miejsc mniej zatłoczonych, mniej hałaśliwych, spokojniejszych, spędzania czasu w mniejszym, ale zaufanym towarzystwie, czytając książki, oglądając filmy, spacerując, grając na instrumencie itp. Ekstrawertyk spędzi czas otaczając się dużym, różnorodnym towarzystwem, wybierze miejsca głośne, dostarczające intensywnych bodźców. Introwertyk wykaże się kreatywnością pracując sam, bez zbędnych dla niego bodźców rozpraszających, najlepszy będzie samotny spacer, biurko w zaciszu własnego mieszkania, wygodny fotel. Dla ekstrawertyka najlepsza będzie burza mózgów, dyskusja z innymi. Sprzyjające warunki do samorealizacji znajdzie w pracy w tzw otwartej przestrzeni, gdzie będzie mógł się wymienić doświadczeniami.
Powszechnie uważa się, że ekstrawertycy są lepszymi przywódcami, ponieważ sprawiają wrażenie pewnych siebie, skutecznych w działaniu i wiedzących czego chcą oraz dążących do realizacji celu. Badania między innymi Adama M. Granta udowadniają, że introwertycy wykazują większą umiejętność słuchania i akceptowania sugestii innych, co sprawia, że są skuteczniejsi zarządzając grupą. 
Myślę, że to ważne, aby sobie sprecyzować, do którego z typów ci bliżej. Dzięki temu wiesz, jak możesz pracować, jakie miejsca służą twojemu rozwojowi, własnej pracy, a jakie nie.
Ekstrawersja i introwersja nie są stałymi reakcjami. Mogą się zmieniać w czasie, w zależności od doświadczeń, środowiska, rozwoju osobistego czy psychoterapii.