czwartek, 4 lipca 2019

Terapeuta to nie przyjaciel



Ostatnio zobaczyłam fotografię, z której uśmiechały się do mnie dwie radosne twarze. Z początku nie rozpoznałam żadnej z nich, ale przyglądałam się przez chwilę próbując rozpoznać na zdjęciu znajomego. Z niedowierzaniem rozpoznałam na nim dwóch moich podopiecznych, których ostatni raz widziałam 3 lata temu. Poruszył mnie ten widok, uśmiechnęłam się i przysłowiowa łezka w oku się zakręciła. Sentyment. Radość. Wzruszenie. 3 lata. Z fotografii uśmiechały się do mnie dwie szczęśliwe, u progu dorosłości już osoby.
Specyficzna jest relacja między terapeutą a pacjentem. Terapeuta konsultuje pacjenta, diagnozuje, nawiązuje przymierze, podtrzymuje je, a w końcu żegna się z nim. Pacjent po skutecznej terapii odchodzi. Dla terapeuty to nie zwyczajne „do widzenia”, to poczucie straty, które przez jakiś czas jeszcze przeżywa.
Już Freud uważał, że pacjenci muszą nawiązać z terapeutą nić porozumienia, aby wykorzystywać znaczenie interpretacji (Gabbard, 2005). Tak zwany sojusz terapeutyczny warunkuje konstruktywną współpracę. Pacjent uważa terapeutę za osobę, która ma dobre intencje i mu pomoże. Badania m. in. Frieswyk’a (1986) potwierdziły wpływ relacji na przebieg i skuteczność terapii.
W relacji terapeuta – pacjent pojawiają się różnorodne uczucia, przeniesienie pacjenta, czy przeciwprzeniesienie terapeuty. Przepływają informacje, rezonują emocje. Na pewnym etapie pojawia się złość na psychoterapeutę, na innym etapie jest on idealizowany. Naprawdę dużo się dzieje. Na szczęście pacjent ma terapeutę, a ten superwizora.
Dlatego ta specyficzna relacja jest ogromnie ważna, w pewnym sensie przywiązujemy się do siebie i to wpływa na efekt końcowy. Ważne, aby sobie uświadomić, czy terapeuta to odpowiednia osoba. Zachęcam, aby wszystkie wątpliwości na bieżąco omawiać. Dbajmy o nasze zdrowie, o nasz proces zdrowienia i wybierajmy mądrze. Ja swoich pacjentów zachęcam, aby po dwóch, trzech sesjach podjęli decyzję czy jestem dla nich odpowiednią osobą i czy chcą kontynuować terapię ze mną i zachęcam także i Was, abyście mieli odwagę podjąć słuszną decyzję pamiętając o swoim zdrowiu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz