piątek, 19 lipca 2019

Jak szukać psychoterapeuty?


Jak i gdzie szukać terapeuty?

Jakimi kryteriami się kierować przy poszukiwaniu terapeuty?


   Znaleźć terapeutę, to obecnie, w dobie Internetu żaden problem. Znaleźć profesjonalnego terapeutę, to już bardziej skomplikowana sprawa, tym bardziej, że na chwilę obecną w Polsce nie mamy ustawy o tym zawodzie. W praktyce oznacza to, że terapeutą może być każdy. Polskie Towarzystwa Psychologiczne i Psychiatryczne powoli formalizują wymogi zawodu terapeuty, dlatego każdy szanujący siebie, swoją pracę, a przede wszystkim swoich pacjentów terapeuta powoli realizuje te wymagania.
Z racji na fakt, że Internet jest nieskończony i można wygooglować wszystko, to przedstawię Wam parę istotnych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę szukając dla siebie profesjonalisty.

  •   Po pierwsze czy osoba wykonująca zawód terapeuty ma ukończone szkolenie lub kurs psychoterapii AKREDYTOWANY przez Polskie Towarzystwa Psychologiczne i Psychiatryczne. Kurs taki trwa 4 – 5 lat i żeby go rozpocząć trzeba mieć wyższe wykształcenie. Wymogiem ukończenia kursu jest między innymi TERAPIA WŁASNA u certyfikowanego terapeuty, własne doświadczenia grupowe, staż kliniczny i superwizja. 
  • Druga ważna informacja dotyczy REGULARNEJ SUPERWIZJI pracy u certyfikowanego superwizora lista certyfikowanych superwizorów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego
  • Po trzecie ja zawsze uważam, że między terapeutą a pacjentem musi być odpowiednia więź. O relacji terapeutycznej pisałam tu
Pamiętajcie, że każdego specjalistę obowiązuje kodeks etyczny. Kodeks Etyczno Zawodowy PTPsychologicznego

Terapeutą w Polsce może być każdy ze względu na brak ustawy o zawodzie


   Każdy terapeuta pracuje w konkretnym nurcie, który może nam pasować bardziej lub mniej. Poza tym zwykle terapeuci specjalizują się w terapii konkretnych zaburzeń czy osób, np. prowadząc terapię dzieci i młodzieży, dorosłych, par, rodzin, lecząc zaburzenia odżywiania, lękowe, depresyjne itp. Warto sprawdzić czy terapeuta, do którego się wybieramy specjalizuje się w konkretnym kierunku.

  Z mojego doświadczenia (kiedy pytam nowe osoby w gabinecie) wynika, że ważna jest rekomendacja terapeuty przez specjalistę lub bliska osobę. Kiedy lekarz, który jest autorytetem poleci nam konkretnego terapeutę, to zwykle mu ufamy, kiedy siostra, przyjaciel, czy inna bliska nam osoba także nam kogoś zarekomenduje, to zwykle z tym specjalistą się skontaktujemy. Sprawdźcie wtedy informacje, o których wyżej napisałam, jeśli terapeuta takich nie zamieścił na swojej stronie, to po prostu na pierwszej, konsultacyjnej wizycie go o to spytajcie. Powodzenia!

Warto pytać, googlować i sprawdzać


środa, 10 lipca 2019


Nie chcę dzielić się koparką!😖


Aktualna pora roku sprzyja zabawom i spotkaniom na placach zabaw. I cóż, miejsce i okoliczności sprzyjają niestety również konfliktom o MOJĄ zabawkę, a szczególnie już dwu i trzylatkom ;) Tak, tak, skąd my to znamy. Jest ciepło, ptaszki śpiewają, pociecha bawi się w piasku w najlepsze, a my… ah możemy rozkoszować się gorącymi promieniami słońca, albo odpocząć w przyjemnym cieniu i pomarzyć, albo pomyśleć o niebieskich migdałkach. Wróć… jest ciepło, przyjemnie, słonecznie i nagle wrzask, pisk, krzyk i płacz. Mamaaaaaa, a chłopiec mi zabrał koparkę!!! Brajan, oddaj chłopcu zabawkę i to natychmiast, masz swoją. O nie, należy dzielić się zabawkami, my tylko ją sobie obejrzymy, pobawimy się i za chwilę Ci oddamy. Coooo? Za jaką chwilę?? Przecież chwila to wieczność! Mamooooo…
Czy naprawdę moje dziecko powinno dzielić się swoją, ulubioną, najwspanialszą i najcudowniejszą koparką z najfajniejszą łyżką do kopania i to w najpiękniejszym żółtym kolorze? Mamooo…
Scena z przymrużeniem oka, ale pytanie ważne, a odpowiedź wcale nie jednoznaczna i łatwa. Z jednej strony mamy świadomość, jako rodzic, żeby uczyć dziecko dzielenia się z innymi, bo wiadomo, to wpływa korzystnie na rozwój społeczny i empatię. Z drugiej strony jednak każde dziecko ma prawo do decydowania o swojej własności i jeśli chce się bawić samo, tak SAMO, nie razem z kolegą i nie „oddając” do zabawy koledze, to ma do tego święte prawo. I to, moi Drodzy kształtuje u dziecka decyzyjność, asertywność i wynika z potrzeby własności i autonomii.
Jeśli chcemy nauczyć dziecko wartości dzielenia się z innymi, to na pewno nie w sytuacji, kiedy bawi się naprawdę ulubionym autkiem, lalką itp. Raczej sugerowałabym (oczywiście dostosowane do wieku) sytuacje, kiedy może np. przekazać zabawki i ubrania, z których już wyrosło innemu, znajomemu dziecku, kiedy może nakarmić samotnego kotka z okolicy, kiedy może poczęstować inne dzieci jakimiś smakołykami, można zaangażować się w lokalną zbiórkę, akcję charytatywną itp. Dla młodszych proponuję zabawy z odgrywaniem ról, kiedy to np. figurki dzielą się między sobą i jaką to sprawia im radość. Polecam także rozmowy nawiązujące do sytuacji np. „widzisz, jaka Zosia była szczęśliwa, kiedy poczęstowałaś ją truskawkami?” „Zobacz, jak Grzesiowi smutno, że zabrałeś mu autko”. Dzieci uczą się wartości dzielenia, kiedy robią to z serca i z chęci, a nie wtedy kiedy muszą oddać komuś coś, bo tak wypada. Pamiętajmy też, że dzieci uczą się od nas, modelują nasze zachowania, bo my, rodzice jesteśmy autorytetami we wszystkich dziedzinach i nasze zachowania są dla nich wzorcowe. Dlatego to, jak my dzielimy się z innymi, albo jak asertywnie odmawiamy uczy ich przyjmowania postawy.
Pamiętajmy o szczególnym okresie dwóch, trzech lat, kiedy dziecku jest trudno zrozumieć, że ma podzielić się czymś swoim. To wynika z naturalnego, prawidłowego rozwoju.
To z psychologicznego punktu widzenia, natomiast z macierzyńskiego, ja zwykle mówię synowi, że jeśli chce, to może pobawić się razem z innymi dziećmi swoimi zabawkami, może komuś je pokazać, albo może powiedzieć, że chce się bawić sam. To, jaką decyzję podejmie zależy od niego i każda jest słuszna. Ważne, aby odbyło to się w zgodzie z jego potrzebami i bez agresji. Myślę, że taka postawa uczy go decyzyjności, a obserwacja reakcji innych uczy empatii i jest materiałem do rozmowy o uczuciach w domu.



czwartek, 4 lipca 2019

Terapeuta to nie przyjaciel



Ostatnio zobaczyłam fotografię, z której uśmiechały się do mnie dwie radosne twarze. Z początku nie rozpoznałam żadnej z nich, ale przyglądałam się przez chwilę próbując rozpoznać na zdjęciu znajomego. Z niedowierzaniem rozpoznałam na nim dwóch moich podopiecznych, których ostatni raz widziałam 3 lata temu. Poruszył mnie ten widok, uśmiechnęłam się i przysłowiowa łezka w oku się zakręciła. Sentyment. Radość. Wzruszenie. 3 lata. Z fotografii uśmiechały się do mnie dwie szczęśliwe, u progu dorosłości już osoby.
Specyficzna jest relacja między terapeutą a pacjentem. Terapeuta konsultuje pacjenta, diagnozuje, nawiązuje przymierze, podtrzymuje je, a w końcu żegna się z nim. Pacjent po skutecznej terapii odchodzi. Dla terapeuty to nie zwyczajne „do widzenia”, to poczucie straty, które przez jakiś czas jeszcze przeżywa.
Już Freud uważał, że pacjenci muszą nawiązać z terapeutą nić porozumienia, aby wykorzystywać znaczenie interpretacji (Gabbard, 2005). Tak zwany sojusz terapeutyczny warunkuje konstruktywną współpracę. Pacjent uważa terapeutę za osobę, która ma dobre intencje i mu pomoże. Badania m. in. Frieswyk’a (1986) potwierdziły wpływ relacji na przebieg i skuteczność terapii.
W relacji terapeuta – pacjent pojawiają się różnorodne uczucia, przeniesienie pacjenta, czy przeciwprzeniesienie terapeuty. Przepływają informacje, rezonują emocje. Na pewnym etapie pojawia się złość na psychoterapeutę, na innym etapie jest on idealizowany. Naprawdę dużo się dzieje. Na szczęście pacjent ma terapeutę, a ten superwizora.
Dlatego ta specyficzna relacja jest ogromnie ważna, w pewnym sensie przywiązujemy się do siebie i to wpływa na efekt końcowy. Ważne, aby sobie uświadomić, czy terapeuta to odpowiednia osoba. Zachęcam, aby wszystkie wątpliwości na bieżąco omawiać. Dbajmy o nasze zdrowie, o nasz proces zdrowienia i wybierajmy mądrze. Ja swoich pacjentów zachęcam, aby po dwóch, trzech sesjach podjęli decyzję czy jestem dla nich odpowiednią osobą i czy chcą kontynuować terapię ze mną i zachęcam także i Was, abyście mieli odwagę podjąć słuszną decyzję pamiętając o swoim zdrowiu.